Czy ciężar plecaka, który trzeba ze sobą wieźć odbiera całą przyjemność z jazdy? Kiedyś wrzuciłem na facebooka takie zdjęcie z wyprawy:
W komentarzach do tego zdjęcia rozwinęła się całkiem ciekawa dyskusja - poczytajcie sami! |
Dobierając ekwipunek na transalp, należy się kierować zasadą, że zabieramy tak mało, jak to możliwe, a zarazem wszystko to, co niezbędne.
Przedstawiona poniżej lista powstała na bazie doświadczeń z kilkudziesięciu przejechanych przeze mnie transalpów. Na wyprawy z plecakami, ja zabieram dokładnie to, co jest na tej liście - wszystko to, i zarazem tylko to, co jest na liście. Taki zestaw pozwala ograniczyć ciężar plecaka do rozsądnego minimum (ok. 7-8 kg), a jednocześnie mieć wszystko co niezbędne, by całkiem komfortowo przetrwać te kilka dni wyprawy i być przygotowanym na każdą ewentualność pogodową.
Wiele wartościowych porad odnośnie ekwipunku, plecaka i pakowania znajdziesz również w poradniku na zaprzyjaźnionym blogu 1Enduro: "Transalp - co zabrać i jak się spakować?"
Ubrania rowerowe
Pranie
Na całą wyprawę wystarczą 2 komplety koszulek i spodenek - wystarczy, że każdego dnia wieczorem wypierzesz użyte tego dnia ubrania i wywiesisz do wyschnięcia w czasie nocy. W codziennym praniu pomaga hotelowa pralnia, a jeśli w danym miejscu jest ona niedostępna, to pierzemy ręcznie, w umywalce - wystarczy krótko, bo przecież po jeździe koszulka czy spodenki zwykle nie są jakoś szczególnie brudne, a tylko przepocone - chodzi więc głównie o to, żeby je przepłukać.
W przypadku korzystania z hotelowej pralni, przed oddaniem rzeczy, warto je włożyć do woreczka na pranie. Dzięki temu, szybko i łatwo odnajdziesz je w stosie ubrań innych uczestników. Siateczka (woreczek) na pranie uchroni też rzeczy wykonane z delikatniejszych tkanin przed uszkodzeniem i zmechaceniem przez rzepy lub zamki błyskawiczne (które i tak, przed wrzuceniem do pralki należy zapiąć!).
Suszenie
Po wypraniu w pralce i odwirowaniu, wilgotne ubrania można rozwiesić na wieszakach znalezionych w szafie. Jako że są to syntetyki, to do rana praktycznie zawsze zdążą wyschnąć i użycie suszarki wcale nie jest do tego potrzebne (a nawet gdyby nie wyschły całkowicie, to właśnie po to mamy ze sobą ten drugi komplet). Ważne jednak, aby rozwiesić je w pokoju, a nie na zewnątrz (bo rozwieszone na balkonie, przez noc nie wyschną na pewno, a być może wchłoną nawet jeszcze więcej wilgoci) i aby to było miejsce, gdzie powietrze może swobodnie krążyć. Ja rozwieszam rzeczy do wyschnięcia w szafie, pozostawiając jednak otwarte drzwi.
A jeśli pranie było ręczne (czyli bez wirowania), to po wstępnym wykręceniu w rękach, mokre rzeczy trzeba zawinąć w ręcznik i wykręcić w ręczniku. Po takim zabiegu, ręcznik jest aż ciężki od wody, którą wchłonął, za to ubrania są już tylko lekko wilgotne, jak po solidnym odwirowaniu.
-
koszulka z krótkimi rękawem - 2 szt.
W zupełności wystarczą dwie, natomiast jeśli chcesz mieć większy komfort psychiczny i możliwość przebrania się w upalne dni, po zakończeniu podjazdu, w świeżą, suchą koszulkę, to możesz zabrać 3 szt. Koszulki powinny być oczywiście z materiałów syntetycznych, które nie nasiąkają potem, lecz odprowadzają go na zewnątrz.
Jeśli chciałbyś mieć specjalną koszulkę z transalpową grafiką i logo, to możesz ją kupić bezpośrednio u mnie. Transalpowe koszulki są dostępne zarówno w wersji męskiej, jak i damskiej, z krótkim lub długim rękawem i w 2 wersjach kolorystycznych. Zapas koszulek w różnych wersjach i rozmiarach będę miał ze sobą przed każdą z wypraw, więc będziesz mógł je kupić (a wcześniej obejrzeć, pomacać i przymierzyć) przed wyprawą.
-
spodenki (szorty) rowerowe - 2 szt.
Obcisłe "jajognioty" z lycry zostawmy szosowcom, krosiarzom i maratończykom, a na wyprawę każdy szanujący się endurowiec zakłada luźne szorty. Na transalp najlepsze będą jakieś lekkie i przewiewne, wykonane z nie krępującego ruchów, elastycznego, lekko rozciągliwego materiału ("4-way stretch"). Przykładowe modele: Rocday Roc Lite, Endura Singletrack Lite. Szorty nie muszą mieć wpinanych (ani tym bardziej wszytych) spodenek wewnętrznych z wkładką - równie dobrze możesz je kupić osobno.
-
spodenki wewnętrzne z wkładką ("pampersem") - 2 szt.
Pod luźne szorty zakładamy wygodne spodenki wewnętrzne z wkładką (tzw. pampersem). Jakość wkładki docenia się szczególnie właśnie podczas jazdy przez kilka dni pod rząd, dlatego nie warto na tym oszczędzać. To, że pod "pampersa" nie zakładamy bielizny jest chyba jasne?
-
kask
Na wyprawę najbardziej sensownym wyborem będzie oczywiście kask otwarty, tym niemniej, jeśli na zjazdach bezpieczniej czujesz się w kasku fullface, to możesz zabrać taki z odpinaną szczęką.
Więcej o kaskach w poradniku "Kask enduro - co to w ogóle jest (i jaki wybrać)?" na 1enduro.pl
-
okulary przeciwsłoneczne
Do jazdy na rowerze bardzo dobrze sprawdzają się fotochromy (czyli takie, w których stopień przyciemnienia automatycznie dopasowuje się do otoczenia). Ja używam Uvex (fotochromy to modele z oznaczeniem V - Variomatic).
-
rękawiczki
Oczywiście z długimi palcami. Jeśli (tak jak ja) nie lubisz jeździć cały czas w rękawiczkach, to możesz zakładać je tylko na zjazdy - rekawiczki amortyzują wstrząsy i chronią dłonie w razie upadku.
-
ochraniacze na kolana
Przy nieplanowanym kontakcie ze skałą, rzepka jest zawsze na przegranej pozycji, dlatego do jazdy enduro (i na wyprawie), ochraniacze kolan zaliczam do wyposażenia obowiązkowego. Najwygodniejsze są ochraniacze "miękkie" (tzn. z pochłaniającą energię uderzeń pianką, a nie twardą, plastikową skorupą). Ja używam (i polecam) IXS Flow Evo+ (w bardzo dobrej cenie można je kupić na sportstore.pl: takie lub takie).
Porównanie kilku modeli ochraniaczy znajdziesz na blogu 1Enduro: "Test porównawczy: ochraniacze na kolana IXS vs X-Factor vs Kali"
-
skarpetki
Fajne, elastyczne, dobrze opinające stopę skarpety rowerowe z pogrubionym ściągaczem chroniącym kostkę, możesz kupić u naszego ulubionego blogera 1Enduro - skarpety 1ncognito.
-
buty
Na wyprawę nadają się zarówno buty do pedałów zatrzaskowych (SPD), jak i te z płaską podeszwą, do pedałów platformowych. Ja preferuję platformy, tym niemniej wybór pomiędzy nimi a SPD, to kwestia osobistych preferencji - weź te, w których zwykle jeździsz, i z którymi czujesz się lepiej. Garść cennych wskazówek na ten temat znajdziesz również w poradniku "SPD czy platformy?" na 1Enduro.pl
Jeżeli zdecydujesz się na SPD (lub inny system pedałów zatrzaskowych), to niech to jednak będą buty przeznaczone do turystyki górskiej (a nie takie do ścigania). Powinny to być buty, które nadają się także do chodzenia (w tym również po skałach!) - a więc nie za sztywne i z podeszwą gumową (albo jeszcze lepiej z Vibramu), a nie plastikową czy karbonową. Weź pod uwagę także to, że na wyprawę zabierasz tylko jedną parę butów, więc dobrze byłoby, żeby dało się w nich wygodnie chodzić po mieście (np. na wieczorne wyjście na kolację do restauracji).
Przykładem butów do SPD, dobrze nadających się na wyprawę, są buty Shimano z serii GE (Gravity Enduro): GE5 / GE7 / GE9, a także starszy model AM7.
Z butów do pedałów platformowych może to być coś takiego jak Shimano z serii GF (Gravity Flat): GF4 / GF6 (a także starsze modele GR5 / GR7 / GR9), Five Ten Freerider Pro, Five Ten TrailCross XT, Crankbrothers Stamp Speed Lacerothers Stamp Speed Lace, Specialized 2FO Roost Flat, Bontrager Flatline.
Ubrania na gorszą pogodę
Poniższy zestaw stanowi "wersję maksimum", bo funkcje pełnione przez niektóre jego elementy częściowo nakładają się na siebie, np. przed wiatrem chronić może zarówno softshell, jak i kurtka przeciwdeszczowa - tyle że zastosujemy je w różnych sytuacjach. Podobnie rzecz się ma gdy jest zimno - można założyć bieliznę termoaktywną, dodatkową koszulkę z długim rękawem, softshell albo kurtkę (a może się też zdarzyć sytuacja, że będziesz chciał założyć wszystkie te rzeczy na raz ;) W związku z tym, nie musisz mieć absolutnie wszystkich elementów z poniższej listy, a zarazem, jeśli spakowałeś wszystkie te rzeczy, to na pewno nie będziesz potrzebował już nic więcej.
Jeżeli prognozy pogody przed wyprawą są dobre, to może się pojawić pokusa, by z niektórych z tych rzeczy zrezygnować - ale nie rób tego, bo w górach pogoda potrafi zmienić się bardzo szybko i nawet w środku lata temperatura może spaść do wartości niewiele powyżej zera. Być może przeciwdeszczowa kurtka i spodnie nie przydadzą się w ogóle i całą wyprawę przejadą w plecaku (oby!), tym niemniej zabrać je trzeba.
-
koszulka z długim rękawem (jersey)
W chłodniejsze dni możesz ją założyć na koszulkę z krótkim rękawem. Długi rękaw zapewnia komfort przy niższych temperaturach lub chroni przed słońcem w czasie upału. Lekką i przewiewną, albo odrobinę cieplejszą i milutką w dotyku koszulkę z długim rękawem, z transalpową grafiką i logo możesz kupić bezpośrednio u mnie, przed wyprawą.
-
kurtka przeciwdeszczowa
Kurtka przeciwdeszczowa to najważniejszy element górskiego wyposażenia, bo chroni nie tylko przed przemoczeniem, ale również przed wiatrem. Nie musi, a nawet nie powinna być ciepła, bo docieplenie to zadanie dla innych, spodnich warstw ubioru.
Kurtka powinna być lekka (waga poniżej 400g) i pakowna, a przy tym, oprócz nieprzemakalności i nieprzewiewności, ważne żeby była również "oddychająca", by nie zapocić się w niej podczas jazdy. Najlepszym rozwiązaniem są kurtki z membraną Gore-Tex Paclite (lekkie i pakowne), Paclite Plus (o podwyższonej wytrzymałości) lub Gore-Tex Active (o najlepszych parametrach oddychalności i również lekkie), albo inną membraną o podobnych właściwościach. Najlepiej, aby to była kurtka z laminatem o konstrukcji 2,5 lub 3-warstwowej, czyli bez podpinki zwiększającej objętość kurtki i bez ocieplenia. Przydatną cechą, choć spotykaną tylko w kurtkach typowo rowerowych, jest przedłużony tył, który chroni dolną część pleców również w pochylonej pozycji, jaką zajmuje się podczas jazdy na rowerze.
Wybierając kurtkę przeciwdeszczową zwróć uwagę na różnicę pomiędzy określeniami 'waterproof' (pełna wodoodporność - o to nam chodzi) i 'water resistant' (odporność jedynie na krótkotrwały, przelotny deszcz). W języku polskim nie ma takiego rozróżnienia lub nie jest ono stosowane na tyle konsekwentnie, by móc się na nim opierać.
Kurtki przeciwdeszczowe z membraną ma w ofercie większość producentów odzieży outdoorowej (np. Salewa, Mammut, Arcteryx, Berghaus, Black Diamond, Marmot, Norrona, Haglofs, Patagonia, Rab, North Face, Dynafit, Columbia, Jack Wolfskin i inne), a z marek typowo rowerowych Endura - modele MT500 (flagowy produkt o wysokich parametrach wodoodporności i oddychalności, a także o podwyższonej trwałości, przez co jest jednak stosunkowo ciężka i niezbyt pakowna), GV500 (z tą samą membraną o wysokim poziomie wodoodporności i oddychalności, ale lżejsza i o nieco bardziej dopasowanym kroju), czy Singletrack (nieco tańszy model, o słabszych, choć również wystarczających parametrach).
Bardzo dobre poradniki zakupowe odnośnie kurtek przeciwdeszczowych z membraną znajdziesz na stronach sklepu 8a.pl: · "Gore-Tex - przewodnik po najpopularniejszej membranie świata" · "Kurtki membranowe (hardshell)" · "Jak prać kurtkę z membraną?"
Jeśli masz już dobrą kurtkę przeciwdeszczową, ale utraciła ona swoje właściwości, to warto odświeżyć jej warstwę DWR (czyli powłokę hydrofobową, która sprawia, że woda nie wsiąka w materiał, lecz spływa po nim) przy pomocy preparatu do impregnacji (takiego jak np. Nikwax TX Direct, albo Grangers Performance Repel Plus).
-
spodnie lub spodenki przeciwdeszczowe
Jazda z pampersem przemoczonym od pryskającej spod kół wody (nie tylko w czasie deszczu, ale również i po nim) nie należy do przyjemności, dlatego warto mieć spodnie (lub szorty) przeciwdeszczowe. Tradycyjne spodnie przeciwdeszczowe, z długimi nogawkami, na transalpie są jednak niezbyt praktyczne - przy intensywniejszym wysiłku (podczas jazdy pod górę) nie zapewniają wystarczającej wentylacji, a do tego ograniczają swobodę ruchu. Z tych powodów, ja preferuję więc wodoodporne szorty z krótkimi nogawkami (ewentualnie z nogawkami 3/4 długości, sięgającymi tuż poniżej kolana). Używam ich w kombinacji z ciepłymi, wysokimi, nieprzemakalnymi skarpetami oraz ochraniaczami na kolana.
Jeśli masz już spodnie przeciwdeszczowe z długimi nogawkami, to możesz rozważyć przerobienie ich na krótkie spodenki poprzez obcięcie nogawek.
W przypadku spodni (a tym bardziej szortów), jakość membrany nie jest aż tak ważna jak przy kurtkach, można więc poprzestać na modelach o słabszych parametrach oddychalności.
Rynkowym liderem w dziedzinie spodni i szortów przeciwdeszczowych na rower jest niewątpliwie Endura, która ma w ofercie kilka odpowiednich modeli: najpełniejszą ochronę zapewni MT500 Waterproof Short; lżejszą i bardziej pakowną opcją o równie wysokich parametrach membrany jest model GV500 Waterproof Short; a tańszym modelem, o niższych parametrach jest Hummvee Waterproof Short (każde z nich są dostępne także w wersji z długimi nogawkami). Ja natomiast używam spodenek Royal Racing Storm Shorts - i potwierdzam, że one również są godne polecenia. Rozważyć można także szorty Endura MT500 Spray Baggy, które nie są jednak w pełni wodoodporne, ponieważ panel z membraną mają wszyty jedynie w tylnej części (dzięki czemu chronią przed wodą chlapiącą z tylnego koła), natomiast w przedniej części zastosowano wygodny, elastyczny materiał, który nie ogranicza swobody ruchów, ale też nie zapewnia ochrony przed deszczem.
-
nieprzemakalne skarpety
Wodoodporne skarpety, jeśli mają być uzupełnieniem do krótkich spodenek przeciwdeszczowych, to najlepiej aby sięgały pod kolano. Ja używam Bridgedale StormSock Mid Knee. Przy jeździe w umiarkowanym deszczu, nawet przez kilka godzin, zapewniają komfort i stopy pozostają suche. Jedynie w przypadku naprawdę rzęsistej ulewy, jeśli nogawki spodni przeciwdeszczowych nie zakrywają górnej części skarpetek, woda może przeciekać od góry. Wewnętrzna warstwa skarpetek zawiera wełnę merino, są one więc ciepłe i przyjemne w dotyku (na tyle ciepłe, że odradzam kupowanie wersji Heavy - już te średnie są wyraźnie grubsze i sztywniejsze od tradycyjnych skarpetek).
Zaletą wodoodpornych skarpet jest także to, że chronią stopy również wtedy, gdy buty są przemoczone, albo nie zdążyły wyschnąć.
Alternatywą do wodoodpornych skarpet są ochraniacze przeciwdeszczowe na buty (ochraniacze wodoodporne, nie ocieplacze). Tego typu ochraniacze ma w ofercie np. Endura. Ja nie jestem jednak zwolennikiem ochraniaczy, bo nie zawsze dają taką ochronę przed wodą, jakiej można by oczekiwać, a przy chodzeniu szybko się niszczą.
Nie jestem również zwolennikiem nieprzemakalnych butów z membraną Gore-Tex - w takich butach stopy bardziej się pocą, a przy intensywnym deszczu, woda i tak nalewa się do środka od góry, po skarpetce.
-
lekki softshell lub wiatrówka
Softshell, czyli nieprzewiewna kurtka, bluza lub kamizelka chroniąca przed wiatrem, a jednocześnie zapewniająca bardzo dobrą oddychalność podczas intensywnej aktywności fizycznej. Aby nadawał się na transalp, powinien być cienki, lekki i pakowny (bez ocieplenia).
Poradnik "Softshell bez membrany - jaki wybrać?" na 8a.pl
-
koszulka termoaktywna z długim rękawem
Średniej grubości koszulka termoaktywna z długim rękawem, stosowana jako warstwa docieplająca. Elastyczna, ściśle przylegająca do ciała, pierwsza warstwa ubrania, wykonana z włókien syntetycznych lub naturalnych, takich jak wełna merino. Pełni funkcję termoizolacyjną, a zarazem odprowadza wilgoć ze skóry. Nie za gruba (raczej nie zimowa), ale skoro ma być warstwą ocieplającą to, nie może być też za cienka - optymalna będzie taka o gramaturze 150-200 g/m2.
Liderem na rynku odzieży termoaktywnej w Polsce jest Brubeck (polska firma). Spośród modeli z włókien syntetycznych proponuję Brubeck 3D Run Pro LS, a jeśli wolałbyś coś z domieszką wełny merino, to Brubeck Active Wool LS.
Poradnik "Jaka bielizna termoaktywna w góry?" znajdziesz na stronach sklepu 8a.pl.
-
buff
Buff, czyli chusta wielofunkcyjna, tzw. komin. Można z niego zrobić czapeczkę pod kask chroniącą przed chłodem i wiatrem, bandanę chroniącą przed słońcem w upalny dzień (polecam szczególnie wariant "sahariana"), a także szalik, kaptur, maskę na twarz, kominiarkę, opaskę na uszy i pewnie jeszcze wiele innych.
-
cieplejsze rękawiczki
Na chłodne lub deszczowe dni. W miarę ciepłe i nieprzewiewne (ale nie za grube, nie zimowe), dobrze żeby chroniły dłonie również przed deszczem. Michał z 1Enduro poleca rękawiczki Ride 100% Brisker Cold Weather.
Jeżeli masz inne, w miarę ciepłe, lecz nie chroniące przed deszczem rękawiczki, a nie chcesz dodatkowo kupować wodoodpornych, to możesz włożyć do plecaka jedną czy dwie pary rękawiczek foliowych, takich jakie można wziąć ze stacji benzynowej czy stoiska z pieczywem. Po założeniu na zwykłe rękawiczki, ochronią je przed przemoknięciem, a brak oddychalności nie powinien być dużym problemem.
Ubrania cywilne na wieczór
Na wieczorne wyjście do restauracji czy pizzerii, albo spacer po miejscowości, warto mieć ze sobą jakieś ubrania cywilne. Zestaw ten powinien być jednak mocno ograniczony, a każda część garderoby lekka i w miarę możliwości pełnić kilka różnych funkcji - bawełniana koszulka na wieczór jest zarazem piżamą, a zamiast bawełnianej bluzy z długim rękawem można wykorzystać softshell czy bluzę rowerową.
-
T-shirt
Bawełniana koszulka (najlepiej z motywem rowerowym :) - na wieczór i do spania.
-
majtki
-
długie spodnie
Cienkie i lekkie(!) spodnie rowerowe lub trekkingowe. W szczególnie chłodne dni, gdy w górach temperatury spadają do poziomu jednocyfrowego, można je wykorzystać również do jazdy. Ja używam lekkich (poniżej 300g) spodni z elastycznego, rozciągliwego, nie ograniczającego ruchów podczas pedałowania materiału 4-way stretch, które znalazłem w Decathlonie.
-
ultralekkie buty minimalistyczne
Mają być lekkie i zajmować niewiele miejsca. Gorąco polecam Brubeck Barefoot. Ich atutem jest niska waga (moja para w rozmiarze 41 waży ledwie 420g) oraz możliwość złożenia. Elastyczna cholewka, wykończona wełną merino, przyjemnie, niczym skarpetka, opina stopę, a cienka, gumowa podeszwa zapewnia wystarczający komfort chodzenia zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Innym przedstawicielem gatunku ultralekkich butów barefoot są Merrell Vapor Glove 6.
Alternatywnie, mogą być również klapki, choć pamiętaj że nie wszędzie (np. w restauracji) będziesz w nich mile widzianym gościem...
Akcesoria, narzędzia i części zapasowe
-
rower
W ferworze walki przy pakowaniu postaraj się go nie zapomnieć ;) Ani np. osi przedniego koła, jeśli demontujesz je do transportu. Ani ładowarki, jeśli jest to elektryk.
-
bidon
No właśnie - bidon, a nie bukłak na wodę. Camelbaka na transalp nie polecam (pomimo, że chętnie używam go podczas wycieczek jednodniowych). Wynika to z potrzeby ograniczania ciężaru i objętości plecaka, który nawet bez bukłaka i tak jest już wystarczająco ciężki i duży.
W Alpach, generalnie nie ma problemu z uzupełnianiem zapasów wody - niemal w każdej wiosce i miejscowości jest źródełko, z którego można nabrać wody, a w górach bez obaw można pić wodę ze strumyków. Z tego względu w zupełności wystarcza jeden bidon o pojemności 0,6 l.
-
licznik lub GPS
...o ile któregoś z nich używasz. Przy jeździe po górach przydatną funkcją jest wysokościomierz barometryczny.
-
lampki
Małe, lekkie, na wypadek, gdyby któregoś dnia zastał nas zmrok, nim zdążymy dojechać do hotelu. Ich funkcją nie ma być oświetlanie drogi, a jedynie sprawienie byś był widoczny.
-
zapięcie do roweru
Praktycznie wszędzie, gdzie nocujemy podczas wypraw (hotele, pensjonaty, schroniska), rowery są przechowywane w bezpiecznym, zamykanym pomieszczeniu - garażu, komórce lub narciarni. Sporadycznie zdarzają się jednak miejsca, gdzie dla własnego komfortu psychicznego i spokoju ducha, rowery warto spiąć.
Pakując się na wyprawę, w kwestii oferowanego przez zapięcie bezpieczeństwa trzeba pójść na daleko idący kompromis na korzyść niskiej wagi - na pewno nie będzie to więc ani U-lock, ani łańcuch, a raczej stalowa linka zwijana w spiralę, albo nawet tak minimalistyczne zapięcie jak Abus Combiflex.
Zapięcia nie muszą zabierać wszyscy - wystarczy jedno zapięcie na 2-3 rowery.
-
multi-tool
Wielofunkcyjny zestaw kluczy zawierający imbusy 2, 2.5, 3, 4, 5, 6 i 8, klucz Torx T-25, śrubokręt krzyżowy, klucze do szprych oraz skuwacz do łańcucha - i raczej już nic więcej, bo te dodatkowe narzędzia zazwyczaj nie są potrzebne, a tylko niepotrzebnie zwiększają wagę multitoola, która nie powinna przekraczać 200g.
Moje typy: Topeak Mini 18+, Crankbrothers F15brothers F15, Crankbrothers M17brothers M17.
-
łyżki do opon
Bez większego znaczenia jakie, choć łatwiej pracuje się takimi, które można zaczepić za szprychę.
-
zestaw naprawczy do opon bezdętkowych
Przebicie lub nawet niewielkie rozcięcie opony bezdętkowej, którego nie jest w stanie uszczelnić mleczko, można łatwo i szybko zakołkować przy pomocy szydła i specjalnych "sznurków" z zestawu naprawczego, takiego jak Maxalami Tubeless Repair Kit, Lezyne Classic Tubeless Kit albo zestaw z Decathlonu.
-
zapasowa dętka
Zapasową dętkę powinieneś mieć ze sobą także jeśli jeździsz na oponach bezdętkowych (a w dzisiejszych czasach nie ma absolutnie żadnego powodu, byś na nich nie jeździł). W przypadku większego rozcięcia opony (o co na skałach wcale nie tak trudno), którego nie da się zakołkować przy pomocy zestawu naprawczego, nie pozostaje nic innego, jak tylko założyć dętkę (w takiej sytuacji warto też podłożyć coś między oponę a dętkę, by w miejscu rozcięcia nie wyszedł bąbel - idealnie nadaje się do tego np. bilet z kolejki linowej, dlatego zawsze wożę jeden ze sobą, w przyborniku z zestawem naprawczym).
Pakując dętkę, zwróć uwagę, by miała ona odpowiedni rodzaj wentyla (tzn. presta, a nie samochodowy). Dętki są z gumy (rozciągają się), więc te opisane jako 27,5'' bez problemu pasują również do kół 29''.
-
łatki + klej do łatek
…bo zapasową dętkę możesz przebić, i to nie jeden raz. Samoprzylepnych nie polecam, bo same się również odklejają ;) Proponuję zestaw Rema Tip Top TT02.
-
pompka
Ja używam Lezyne Alloy Drive HV Medium i uważam, że jest to najlepsza pompka na świecie :)
-
manometr elektroniczny
Jako że ciśnienie w oponach ma zasadniczy wpływ na z jednej strony przyczepność, a z drugiej częstotliwość łapania kapci, a metoda "pomiaru" poprzez nacisk kciukiem daje rezultaty z dokładnością do +/- 0,5 atm (jeśli masz wprawę), to lepiej jest zastosować profesjonalne narzędzie, jakim jest manometr elektroniczny, np. Schwalbe Airmax Pro, SKS Airchecker, Topeak Smartgauge D2.
A jeszcze lepszym patentem jest zestaw czujników ciśnienia AIRsistant (który jest znacznie tańszą alternatywą czujników Quark TyreWiz; w najlepszej cenie jest dostępny na veetireco.de). Ciśnienie monitoruje się wtedy przy pomocy apki w telefonie. Bardzo przydatny i praktyczny gadżet, polecam :)
-
spinka do łańcucha
Aby naprawić zerwany łańcuch, oprócz skuwacza (który posłuży do usunięcia uszkodzonego ogniwa), potrzebna jest również spinka do łańcucha (odpowiednia do jego typu), ewentualnie specjalny pin łączący (z odłamywanym elementem prowadzącym - taki, jaki kiedyś był dołączany do łańcuchów Shimano).
-
olej do łańcucha
W maleńkiej, jak najmniejszej buteleczce (10 ml w zupełności wystarczy). W warunkach alpejskich najlepiej sprawdzają się smary przeznaczone do mokrych warunków.
-
szmatka
Kawałek szmatki (lub skarpetka) do wytarcia łańcucha, itp.
-
zapasowe klocki hamulcowe
Zabierz 1 albo 2 pary zapasowych klocków hamulcowych (zwłaszcza jeśli używasz organicznych, które zazwyczaj ścierają się o wiele szybciej niż metaliczne), bo na długich i stromych alpejskich zjazdach potrafią się one zużyć zaskakująco szybko!
Jeśli nie chcesz wozić ze sobą zapasowych klocków, to na wyprawę załóż nowe i niech to będą klocki metaliczne (inaczej spiekane) - są one znacznie trwalsze od organicznych, a ponadto bardziej odporne na przegrzanie (co może się zdarzyć na długich zjazdach w Alpach) i lepiej się spisują na deszczu. Popularne typy klocków (do hamulców Shimano czy SRAM) zwykle da się kupić gdzieś po drodze, tyle że najczęściej kończą się one gdzieś w górach, gdzie akurat nie ma pod ręką żadnego sklepu...
-
zapasowy hak przerzutki
Zapasowy hak przerzutki to mała, ale niezwykle istotna rzecz, którą zdecydowanie zawsze powinieneś ze sobą wozić. Hak łatwo jest urwać albo wykrzywić, a ponieważ ich rodzajów i kształtów są setki (bo niemal w każdym rowerze, nawet tej samej marki, są one różne), to szanse zdobycia go w najbliższym sklepie rowerowym po drodze są praktycznie zerowe.
Jeśli zapasowego haka do swojego roweru nie możesz znaleźć w sieci sprzedaży producenta, to spróbuj na schaltauge.de lub k2rowery.pl
-
pompka do amortyzatora/dampera
Pompki do amortyzatora nie muszą mieć wszyscy - wystarczy jeśli będzie ją miała jedna lub dwie osoby w grupie. Na pewno przyda się na starcie wyprawy, by dopasować ciśnienie w zawieszeniu do zwiększonej o ciężar plecaka wagi ridera.
-
kilka zipów (opasek zaciskowych, tzw. trytytek), kawałek taśmy klejącej
-
Pełnego zestawu narzędzi nie muszą mieć wszyscy uczestnicy wyprawy, wystarczy jeśli będzie je miało kilka osób w grupie (w tym przewodnik), aczkolwiek przynajmniej pompkę, łyżki do opon i zapasową dętkę powinien mieć każdy.
Więcej narzędzi czy części zapasowych (w tym szprych, linki od przerzutki, opony czy czegokolwiek innego) nie ma sensu zabierać. Wszystkich możliwych awarii przewidzieć, ani im zapobiec i tak się nie da. W przypadku tych mniejszych, będziemy sobie radzić sami, a w razie tych większych trzeba będzie szukać serwisu. W najgorszym wypadku, jeśli awarii nie da się naprawić w wystarczająco krótkim czasie, rozwiązaniem jest wypożyczenie innego roweru (tak sobie poradziliśmy np. w przypadku pęknięcia ramy).
Kosmetyczka
Wszystkie kosmetyki zabieraj w jak najmniejszych opakowaniach! Można je kupić np. w drogeriach Rossmann, a także w działach z kosmetykami w większości hipermarketów, gdzie są regały z takimi właśnie malutkimi, podróżnymi opakowaniami kosmetyków.
-
szampon lub żel pod prysznic
W większości hoteli i pensjonatów, gdzie będziemy nocować, są kosmetyki dla gości, więc tych własnych będziesz potrzebował tylko w nielicznych przypadkach - dlatego wystarczy malutkie opakowanie. Szampon lub żel pod prysznic można wykorzystać również do ręcznego prania przepoconych koszulek i spodenek rowerowych.
-
szczoteczka do zębów, pasta do zębów
Na wyprawę polecam składaną szczoteczkę Colgate Travel. Pasty wystarczy najmniejsza tubka, 15ml.
-
soczewki kontaktowe, płyn do soczewek, zapasowe soczewki
...oczywiście, jeśli takowych używasz.
-
krem z filtrem przeciwsłonecznym
Z wysokim faktorem SPF - w górach słońce operuje mocniej!
-
sztyft ochronny do ust
Na wietrze wargi szybko pierzchną - wysychają i stają się szorstkie - warto je przed tym chronić.
-
ręcznik turystyczny szybkoschnący
W hotelach i pensjonatach, gdzie będziemy nocować, w łazience zawsze są ręczniki - dlatego nie musisz wozić ze sobą własnego, dużego ręcznika. Jest on potrzebny w zasadzie tylko w przypadku noclegów w schroniskach. Nieduży i lekki ręcznik szybkoschnący warto mieć także na okoliczność tradycyjnej kąpieli w jeziorze Garda (lub Como) na zakończenie wyprawy.
-
krem na otarcia i odparzenia
Kilka dni intensywnej jazdy pod rząd, zwłaszcza z plecakiem, potrafi nieźle dać w kość (zwłaszcza ogonową ;) Aby temu zapobiec, można stosować specjalne kremy, balsamy lub maści dla kolarzy na otarcia i odparzenia okolic pośladków. Wiele osób stosuje po prostu Sudocrem (krem antyseptyczny do pielęgnacji skóry dla niemowląt, który można kupić w aptece).
-
opcjonalnie: maszynka do golenia, pianka/żel, balsam po goleniu
Ja nie zabieram - zamiast tego, golę się tuż przed rozpoczęciem wyprawy i na te 6 czy 7 dni musi wystarczyć ;)
Apteczka
Kompletnej apteczki nie muszą mieć wszyscy, wystarczy żeby miało ją kilka osób w grupie (w tym przewodnik).
-
środek do dezynfekcji ran, np. Octenisept
-
chusteczki do oczyszczania i odkażania ran
Gaziki jałowe nasączone alkoholem izopropylowym, np. Leko. Pro tip: nadają się również do czyszczenia tarcz hamulcowych :)
-
plastry na skaleczenia, zestaw
-
opatrunek w sprayu
Tzw. "plaster w sprayu", aerozol tworzący po wyschnięciu "drugą skórę" - trwałą, elastyczną, odporną na wodę warstwę ochronną dla rany - jak opatrunek, tylko wygodniejszy, np. Opatrunek w sprayu Urgo, albo Akutol spray.
-
paski do zamykania ran
Paski Viscoplast Steri-Strip lub Urgostrips do zamykania ran (rozcięć) bez konieczności szycia.
-
kompresy z gazy, różne rozmiary
-
opaski elastyczne do przytrzymywania opatrunku ("Peha-crepp")
-
folia NCR
-
środki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe
Nie potrzeba całego opakowania, wystarczy po kilka tabletek.
Inne
-
dowód osobisty
W obrębie Strefy Schengen (do której należą wszystkie kraje alpejskie, w tym także Szwajcaria) wystarczającym dokumentem tożsamości jest dowód osobisty (nie jest wymagany paszport). Musi to być jednak fizyczny, plastikowy dokument (ponieważ mObywatel obowiązuje jedynie na terytorium Polski).
-
pieniądze, karty płatnicze
Część pieniędzy (w walucie euro) trzeba mieć w gotówce, bo nie wszędzie da się zapłacić kartą. Nie przejmuj się tym, że nie wiesz ile gotówki będziesz potrzebował, bo w regionach przez które będziemy przejeżdżać w niemal każdej miejscowości jest bankomat.
W przypadku wypraw prowadzących przez Szwajcarię, generalnie nie ma potrzeby zabierania franków szwajcarskich, bo praktycznie wszędzie można tam płacić w euro (chociaż może być tak, że resztę wydadzą we frankach). Przelicznik zazwyczaj nie jest zbyt korzystny, ale za to jest to wygodne. Oczywiście można też płacić kartą, no i w razie czego są także bankomaty.
Jeśli dużo podróżujesz (nie tylko po Europie), albo robisz zakupy w zagranicznych sklepach internetowych i nie chcesz, żeby przy płatności kartą banki łupiły Cię na kursach walut, to polecam Revolut. Jest to karta Visa typu prepaid, którą można płacić w niemal wszystkich walutach świata po korzystnych kursach, obowiązujących na rynku międzybankowym - bez prowizji i bez konieczności posiadania kont walutowych. Kartę można zasilić w ciągu kilku sekund za pomocą apki w telefonie. Apka umożliwia też wygodne, szybkie (i darmowe) przesyłanie pieniędzy pomiędzy użytkownikami, a także wysyłanie przelewów bankowych w dowolnej walucie. W planie standardowym, karta Revolut jest darmowa.
-
telefon, ładowarka
Upewnij się, że masz włączony roaming, a w pamięci zapisany numer do przewodnika (+48 500 575 311). Miej jednak na uwadze to, że w górach, w wielu miejscach nie ma zasięgu żadnej sieci komórkowej.
-
napój izotoniczny w tabletkach
Polecam PowerBar 5Electrolytes w postaci musujących tabletek do rozpuszczania w wodzie - ze względu na znacznie mniejszy rozmiar tubki są praktyczniejsze od bardziej znanych Isostar PowerTabs.
-
batonik energetyczny lub żel
To skondensowana dawka energii, przydatna jeśli gdzieś po drodze zacznie Ci "gasnąć światło", a na horyzoncie nie ma schroniska z jedzeniem, ani sklepu. Ale to tylko awaryjnie, "na czarną godzinę" - normalnie nie ma powodu, by podczas wyprawy żywić się takimi rzeczami. Nie ma sensu wozić ze sobą zapasu batonów na całą wyprawę, bo w razie potrzeby można je dokupić po drodze.
-
zatyczki do uszu
Na wypadek gdyby miało się okazać, że ktoś ze współtowarzyszy chrapie... Zatyczki mogą się przydać zwłaszcza podczas noclegów w salach wieloosobowych w schroniskach.
-
woreczki na pranie - 1 lub 2 szt.
Siateczkowy woreczek, do którego włożysz swoje rzeczy przed oddaniem ich do prania w hotelowej pralce i dzięki temu łatwo je odnajdziesz w stosie ubrań innych uczestników. Drugą, nie mniej ważną funkcją woreczka na pranie, jest ochrona ubrań z delikatniejszych tkanin przed uszkodzeniem przez rzepy lub zamki błyskawiczne.
|
Cały ekwipunek wieziemy w plecaku (jako że będziemy jeździć po wąskich, krętych, wyboistych, górskich ścieżkach, nic innego oprócz plecaka nie wchodzi w grę - nie sprawdzą się żadne sakwy, ani torby podsiodłowe czy na kierownicę).
Optymalna wielkość plecaka to około 28-30 litrów. To w sam raz tyle, by pomieścić wszystko, co trzeba zabrać na wyprawę i ewentualnie mieć jeszcze odrobinę luzu na różne drobiazgi, np. jedzenie kupowane po drodze.
Ciężar spakowanego plecaka, wraz z całą zawartością, nie powinien przekraczać 7-8 kg. Do jazdy z takim plecakiem można się całkiem szybko przyzwyczaić, nie odbiera to przyjemności z jazdy, ani nie przeszkadza na technicznych zjazdach. Jeśli zastosowałeś się do moich wskazówek, to osiągnięcie takiej wagi nie powinno stanowić problemu. Jeśli po spakowaniu Twój plecak waży więcej, albo pęka w szwach, to prawdopodobnie część rzeczy, które próbujesz do niego wcisnąć, jest niepotrzebna i spokojnie możesz się bez nich obejść. Jeżeli dzieje się tak pomimo stosowania się do wskazówek z listy, to zapewne niektóre rzeczy są zbyt ciężkie lub zbyt duże objętościowo (np. solidna kurtka przeciwdeszczowa sama potrafi zająć prawie pół plecaka, ale jeśli tak jest, to znaczy, że jest ona za gruba i nieszczególnie nadaje się na wyprawę).
Ważne by plecak miał wygodny system nośny, zaprojektowany z myślą o pochylonej pozycji, jaką zajmuje się podczas jazdy na rowerze, z odpowiednio wyprofilowanymi, regulowanymi szelkami i pasem biodrowym, dzięki którym będzie się dobrze układał na plecach i będzie stabilny podczas jazdy. Po zapakowaniu i odpowiednim wyregulowaniu, zasadnicza część ciężaru plecaka powinna być przenoszona przez pas biodrowy, a nie ramiona! Ponadto, plecak powinien mieć skuteczny system wentylacji pleców (nie polecam jednak modeli z wygiętym stelażem, odsuwającym zawartość plecaka od pleców, do których przylega tylko siateczka - przy ciężkim ładunku jest niestabilny). Ważne jest również by plecak był wyposażony w pokrowiec przeciwdeszczowy (jeśli nie ma, to trzeba go dokupić), niekiedy przydaje się również uchwyt na kask. Dobrze, żeby plecak miał dużo łatwo dostępnych kieszeni i kieszonek, które pomagają utrzymać porządek i mieć szybki dostęp do wszelkiego rodzaju drobiazgów (mniejszych przedmiotów, narzędzi, pompki, itd.). Szczególnie przydatne są boczne kieszonki na pasie biodrowym - najlepiej jeśli są na tyle duże żeby mógł zmieścić się w nich smartfon. Bardzo przydaje się też rozpinana na całej długości przednia klapa, dzięki której można łatwo i szybko dostać się do każdej rzeczy, nawet samym dnie plecaka, bez wypakowywania czegokolwiek innego. Przydatna bywa również możliwość podzielenia komory głównej na dwie części.
Dobre, wyprawowe plecaki rowerowe nie są tanie, ale warto w nie zainwestować, bo wygodny plecak, to klucz do udanej wyprawy. Poniżej kilka polecanych modeli plecaków, które spełniają wszystkie wymienione wcześniej kryteria.
Spośród dostępnych na rynku modeli, największą popularnością zasłużenie cieszą się plecaki Deuter z serii Trans Alpine. To bardzo dobrze przemyślane plecaki rowerowe, zaprojektowane, jak sama ich nazwa wskazuje, właśnie pod kątem wielodniowych wypraw przez Alpy. Modele o tej nazwie oferowane są już od kilkunastu lat, obecna generacja jest którąś już z kolei - producent miał więc dużo czasu, by dopracować je w najdrobniejszych szczegółach.
Podstawowym modelem jest Trans Alpine 30 - solidny, bardzo dobry plecak wyprawowy. Godny polecenia, świetnie nada się na transalp. Jego damskim odpowiednikiem jest Trans Alpine 28 SL. Dostępna jest również wersja z wydłużonym tylnym panelem, przeznaczona dla osób wysokich (powyżej 185 cm wzrostu): Trans Alpine 32 EL, a także wersja o mniejszej pojemności: Trans Alpine 24 (która na wyprawę może się jednak okazać za mała, dlatego polecić ją mogę jedynie osobom o drobnej budowie ciała).
Moim faworytem wśród transalpowych plecaków jest obecnie Deuter Trans Alpine Pro 28 (oraz jego damski odpowiednik Trans Alpine Pro 26 SL). Wersja Pro może się wydać stosunkowo ciężka (1550 g, czyli 300 g więcej niż podstawowy model), wynika to jednak z tego, że ma bardzo zaawansowany system nośny - moim zdaniem najlepszy na rynku. Dzięki niemu plecak świetnie i bardzo stabilnie leży na plecach, a po zapakowaniu i założeniu na plecy (i pod warunkiem odpowiedniego wyregulowania), jego ciężar jest znacznie mniej odczuwalny niż wtedy, gdy podnosi się go ręką.
Innym plecakiem, którego używałem podczas wypraw przez kilka ostatnich lat, i który śmiało mogę polecić, jest Evoc Explorer Pro 30. Choć jego system nośny nie jest aż tak zaawansowany jak w Trans Alpine Pro, to również jest to bardzo wygodny, dobrze przemyślany i dopracowany plecak. Dzięki szerokim pasom biodrowym (z dużymi, praktycznymi kieszeniami, które pomieszczą nawet większego smartfona) bardzo fajnie otula plecy i świetnie na nich wygląda. Nominalnie, jego pojemność to 30 litrów, jednak zauważyłem, że do Deutera Trans Alpine Pro 28, który teoretycznie jest mniejszy, mieści się więcej... Dostępna jest też mniejsza wersja tego plecaka - Explorer Pro 26, która może być alternatywą dla osób o drobnej budowie ciała.
|
W krajach alpejskich, zarówno tych należących do Unii Europejskiej, jak również w Szwajcarii, do uzyskania opieki medycznej w placówkach publicznej służby zdrowia na takich samych zasadach, jak dla obywateli danego kraju, wystarczające jest posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego w polskim NFZ. W szpitalu czy przychodni wystarczy okazać kartę EKUZ, by zostać obsłużonym bezgotówkowo, tak samo jak w Polsce. Co więcej, w wielu przypadkach możemy zostać obsłużeni bezgotówkowo nawet jeśli nie posiadamy karty EKUZ - wtedy po powrocie do Polski trzeba dosłać skan karty mailem lub faksem. Jako przewodnik miałem okazję zetknąć się z takimi sytuacjami już wielokrotnie (we Włoszech, Austrii oraz Hiszpanii) i nie było z tym problemu w żadnym z tych krajów.
Płatna jest natomiast opieka medyczna w placówkach prywatnych, a także koszty akcji ratunkowej w górach (które w przypadku konieczności użycia helikoptera mogą być wysokie - rzędu kilku lub kilkunastu tysięcy euro), a także transport medyczny do Polski. Do pokrycia tych kosztów może się przydać dodatkowe ubezpieczenie. Jeżeli dla własnego komfortu psychicznego istotne jest dla Ciebie posiadanie takiego ubezpieczenia (powinno ono obejmować uprawianie kolarstwa górskiego, które większość ubezpieczycieli zalicza do sportów wysokiego ryzyka lub ekstremalnych), to musisz je wykupić we własnym zakresie.
Takie ubezpieczenia ma w swojej ofercie większość towarzystw. Jeżeli chcesz wykupić ubezpieczenie na pojedynczy wyjazd, to dobrą opcją może być np. Ubezpieczenie podróży zagranicznych w Generali, natomiast jeśli uprawiasz różne aktywności górskie regularnie, przez cały rok, to bardzo korzystną propozycją jest ubezpieczenie Bezpieczny Powrót.
Takie ubezpieczenia ma w swojej ofercie większość towarzystw. Jeżeli chcesz wykupić ubezpieczenie tylko na pojedynczy wyjazd, to dobrą opcją może być np. ubezpieczenie podróży zagranicznych w Generali, natomiast jeśli uprawiasz różne aktywności górskie regularnie, przez cały rok, to bardzo korzystną propozycją jest ubezpieczenie Bezpieczny Powrót.
Na krótki okres
Ubezpieczenie podróży zagranicznych w Generali można wykupić i opłacić przez internet, a polisa przychodzi mailem, chwilę po opłaceniu. Wykupuje się je na określony, zwykle krótki okres czasu, od dnia do dnia. Generali zalicza kolarstwo górskie do "sportów wysokiego ryzyka" - trzeba to więc zaznaczyć w sekcji Opcje dodatkowe.
Składowe pakietu oraz sumy ubezpieczenia można sobie dowolnie dobierać i modyfikować, przy czym to, co z naszego punktu widzenia jest najbardziej przydatne - czyli pokrycie kosztów akcji ratowniczej w górach, jest zawarte już w podstawowym pakiecie "Koszty Leczenia + Assistance Standard".
Na cały rok
Dla osób uprawiających aktywności górskie (nie tylko jazdę na rowerze) regularnie, przez cały rok, bardzo korzystną propozycją jest ubezpieczenie Bezpieczny Powrót, oferowane przez PZU, w porozumieniu z Polskim Związkiem Alpinizmu.
Obejmuje ono praktycznie wszystkie rodzaje aktywności górskich, począwszy od turystyki pieszej, poprzez kolarstwo górskie, narciarstwo (również pozatrasowe), aż po wspinaczkę wysokogórską i alpinizm. Ubezpieczenie działa na całym świecie dla wyjazdów poza Polskę, w górach do wysokości 6000 m n.p.m. (choć nie tylko w górach, ale podczas wszystkich wyjazdów zagranicznych).
Obejmuje ono koszty akcji ratunkowej, leczenia, transportu do kraju, OC, bagażu, pomocy prawnej. Pakiet indywidualny, w wariancie podstawowym (w którym zakres ochrony jest jednak bardzo szeroki) kosztuje 253 zł, dostępny jest również pakiet partnerski oraz rodzinny. |
|
|