Informacje o aktualnych wyjazdach na Gran Canarię znajdziesz na: www.transalp.pl/gran-canaria
Tegoroczną przygodę z Gran Canarią zaczynamy można by powiedzieć już tradycyjnie...
...od trasy zwanej 'Grand Canyon'. Jednak tym razem...
...pokonujemy ją w odwrotnym kierunku niż rok wcześniej.
To idealna trasa na zapoznanie się z Gran Canarią - nie za długa, nie za trudna...
...za to świetna widokowo i dobrze oddająca charakter tej wyspy.
A to już drugi dzień jazdy i dłuuugi, mozolny podjazd...
...w pustynno-skalistym krajobrazie kanionu Barranco de Tirajana
Palmowa oaza w kanionie Barranco de Tirajana
Trzeciego dnia wyjeżdżamy (busem) na Pico - najwyższy szczyt Gran Canarii
Tym razem pogoda i widoczność...
...na zazwyczaj schowanym w chmurach szczycie są fenomenalne!
On top of Gran Canaria - Pico de las Nieves, 1949m npm
Alicja, Basia, Dagmara, Monika, Darek, Grzegorz, Marek, Piotr...
...oraz Przemek i Sławek (poza zdjęciem) - dzięki za świetną atmosferę i dobre humory!
Widoczność na dobre kilkadziesiąt kilometrów...
...doskonale widać nie tylko Roque Nublo, ale i sąsiednią Teneryfę. Petarda!
Nie mniejsza petarda jest też i na zjeździe...
...który stanowi klasykę i esencję tego, co zwyliśmy określać mianem 'enduro'
Zjazd jest bardzo zróżnicowany - miejscami łatwy...
...z kapitalnym flow w miękkiej ściółce, przez las piniowy...
...ale przeważają trudniejsze, bardzo skaliste odcinki...
...po polach zastygłej lawy...
...potem dosyć eksponowanym, ułożonym z 'kocich łbów' chodniku...
...z ciasnymi zakrętami - 'agrafkami'...
...i wreszcie w dolnej, najbardziej wymagającej technicznie części...
...skalisty i pełen zdradliwych niespodzianek i pułapek naturalny szlak.
Czyli krótko mówiąc wszystko to, co tygrysy lubią NAJbardziej! ;)
Od przełęczy Cruz Grande można by ten zjazd połączyć z drugim super-klasykiem...
...czyli szlakiem nad jezioro Ayagaures, uzyskując w efekcie...
...potężny kawał kapitalnego zjazdu (na całość jak nic zeszłoby ze 4 godziny!)...
...w przeważającej części mocno technicznymi singletrackami.
Można by. Ale my tego dnia mamy jeszcze inny plan... ;)
Widzicie ten singiel trawersujący zbocze? No właśnie :)
Kolejny dzień, kolejna trasa - tym razem trochę mniej singli i mniej endurowania...
...a więcej szutrów i eksplorowania odległych zakamarków wyspy...
...oraz całe mnóstwo niesamowitych widoków.
A na plecaku trofeum i pamiątka - piękna, wielka kanaryjska szyszka
Gran Canaria to nie tylko kupa kamieni i skał, lecz także egzotyczna roślinność
Palmowa oaza na zjeździe od jeziora Soria
Nie mogło też zabraknąć czasu na wizytę na plaży - ustronna i odludna Playa de Veneguera
Jak być może wiecie, nie przepadam za jazdą asfaltem...
...ale przy pustej drodze i takich widokach od biedy da się wytrzymać ;)