bikeBoard Transalp 2010, etap 8: Posina – Colle Xomo – Pasubio (2220m) – Rif. Lancia – Rovereto – Riva del Garda
Ostatnim wyzwaniem, z jakim przyszło nam się zmierzyć...
...w drodze z północy na południe Alp, było Monte Pasubio
Aby zakosztować smaku zwycięstwa, musieliśmy wspiąć się na wyżyny...
...wytrzymałości, bo czekało nas prawie 1700 m nieprzerwanego podjazdu
Cóż, Pasubio to góra bohaterów...
...o którą w czasie I wojny światowej toczył się niezwykle krwawy bój
Musieliśmy wziąć przykład i dokonać niemożliwego. Tak jak austriaccy...
...żołnierze, którzy by pokonać Włochów, postanowili podkopać się...
...pod zajęty przez nich wierzchołek w celu wysadzenia go w powietrze
Co ciekawe, Włosi mieli taki sam plan...
...jednak w trwającym wiele miesięcy szaleńczym wyścigu o to, kto szybciej...
...podkopie się pod stanowiska wroga przegrali o zaledwie dwa dni...!
13 marca 1918 r. Austriacy odpalając ładunek 55 ton dynamitu...
...pogrzebali w skalnym rumowisku ponad 800 żołnierzy armii włoskiej
W sumie, w trwającej 2 i pół roku wojnie pozycyjnej...
...na zboczach Pasubio poległo 10 tys. żołnierzy obu walczących stron
Pasubio to jedna wielka forteca - przejeżdżając tędy nie sposób...
...odpędzić od siebie myśli, że ziemia jest nasiąknięta krwią żołnierzy...
...którzy polegli tu w czasie I wojny światowej
Monte Pasubio i okolice to istna twierdza...
...jednak gdy ją już pokonamy...
...w ramach kontrybucji wojennych...
...otrzymujemy przepiękny singielek...
...i mega zjazd liczący, uwaga - 2 kilometry przewyższenia!
Daleko w dole, prawie 2000 m pod nami...
...majaczy już zarys Jeziora Garda
To już ostatnie kilometry wyprawy...
...żegnamy się powoli z Alpami
Po morderczych siedemdziesięciu kilometrach...
...finiszujemy nad Jeziorem Garda
Zgodnie z tradycją, każdy kto zdoła przeprawić się przez Alpy...
...powinien dostąpić rytualnej kąpieli w jeziorze...
...podczas której zmywa z siebie pot i kurz z alpejskich szlaków
Tym razem, z powodu ogromnego zmęczenia i później pory...
...zostawiliśmy sobie jednak tą przyjemność na następny dzień
Do Kitzbühel, skąd 8 dni wcześniej rozpoczęliśmy wyprawę...
...wracamy pociągiem, śniąc o kolejnych wyprawach...
...i tych długich, krętych, wciągających jak narkotyk alpejskich szlakach... :)