bikeBoard Transalp 2010, etap 6: Canazei - Moena - Predazzo - Molina di Fiemme - Passo del Manghen (2047m) - Borgo Valsugana - Levico Terme
Szóstego dnia wyprawy pogoda nam nie sprzyjała - od rana...
...było mokro i pochmurno, a góry skrywały ciężkie, deszczowe chmury
Uruchamiamy więc plany awaryjne i decydujemy się na trasę alternatywną
W Predazzo rozgrzewamy się herbatą i posilamy znakomitymi 'canederli'
Po południu niebo stopniowo się przejaśnia i na chwilę pokazuje się nawet słońce
Spokojną, asfaltową dróżką mozolnie pniemy się ku przełęczy Passo Manghen
Pogoda wkrótce jednak znowu się psuje, robi się chłodno i zaczyna padać...
Mokro... Zimno... Nieprzyjemnie...
Tego dnia, pomimo niezbyt sprzyjającej pogody udało nam się przejechać...
...ponad 100 km - i chociaż nasza trasa prowadziła tego dnia niemal w całości...
...asfaltami, to jednak ani nudna, ani pozbawiona widoków wcale nie była!
Tuż przed leżącą na wysokości 2047 m npm przełęczą Passo Manghen...
...zatrzymujemy się w sympatycznym schronisku Baita Manghen
Tutaj chwila na popas, przebranie mokrych ciuchów ...i dalej w drogę!
Z przełęczy zaliczyliśmy imponujący zjazd z 2047 m npm...
...do prawie depresyjnych wartości 400 m npm
Wyobraźcie sobie 23 km nieprzerwanego zjazdu!
Po drugiej stronie powiało śródziemnomorskim klimatem...
...pojawiły się sady i winnice, czuć było zmianę. Po obligatoryjnej pizzy...
...suszymy przemoczone ubrania i buty...
...aż wreszcie zmęczeni padamy do łóżek. To był dłuuugi dzień...