bikeBoard Transalp 2010, etap 1: Kitzbühel - Hahnenkamm - Pengelstein - Wildkogel (2122m) - Neukirchen
Historia tej wyprawy rozpoczyna się w Kitzbühel - modnym...
...i bardzo eleganckim tyrolskim miasteczku, skąd 21 września...
...wyruszyliśmy na podbój Alp, by po 8 dniach jazdy dotrzeć nad Jezioro Garda
Kitzbühel słynie jako ośrodek narciarski - na stokach Hahnenkamm...
...co roku odbywają się tutaj zawody narciarskiego Pucharu Świata
Wyprawę rozpoczynamy dość nietypowo, bo od wjazdu kolejką linową,...
...która wywozi nas (i nasze rowery) na 1700m npm, na szczyt Hahnenkamm
W dole Kitzbühel, po lewej postrzępione ściany skalne masywu Wilder Kaiser
Pierwsze kilometry naszej wyprawy prowadzą łatwym...
...a przy tym fantastycznym widokowo grzbietem
W oddali widać już ośnieżone szczyty potężnego masywu Wysokich Taurów
...przez który będziemy się przedzierać następnego dnia
Grzbietowa szutrówka zaczynała chłopakom już śmierdzieć łatwizną...
...ale szybko się to zmieniło, gdy za szczytem Pengelstein wjechaliśmy na wąską...
...i pełną zdradliwych pułapek ścieżkę
Pierwszy kontrolny łomot na klatę przyjął Franek - ni stąd, ni zowąd...
...zaatakowała go jakaś wredna skała, czająca się przy strumieniu
Niestety, nie tylko gnaty ucierpiały, oberwało się także tylnej tarczy
Podczas podjazdu na przeł. Stangenjoch (1713m), brak tylnego hamulca...
...nie stanowił oczywiście problemu, ale w drugiej części dnia...
...miały nas czekać trudniejsze technicznie wyzwania i zjazdy
Sztab kryzysowy podjął więc decyzję o zmianie planów
Franek zjeżdża w dolinę, gdzie znajduje serwis i wymienia pogiętą tarczę,...
...a reszta ekipy napiera dalej przez góry
Długim, mierzącym ponad 700m różnicy poziomów podjazdem...
...w promieniach chylącego się już ku zachodowi słońca...
...mozolnie wspinamy się na przełęcz pod szczytem Wildkogel
Z przełęczy i pobliskiego schroniska, pokryte grubą czapą śniegu i lodu...
...szczyty Wysokich Taurów zdają się być na wyciągnięcie ręki
Przed nami już tylko długi (1250m przewyższenia!) zjazd do Neukirchen
Przemykamy znakomitym, niemal niekończącym się singletrackiem...
...niczym duchy, jednak pod koniec tego długiego i wcale niełatwego zjazdu...
...daje o sobie już znać zmęczenie i Sławek zalicza drobny szlif ;)